Rynek kryptowalut, choć z pewnością jest bardzo kuszący, może doprowadzić do destabilizacji światowej gospodarki. Nic w tym dziwnego, skoro nazywany „wirtualnym złotem” Bitcoin na początku kosztował mniej niż dolar, a teraz trzeba za niego zapłacić ponad 5 tysięcy USD!
Dlaczego BTC stał się tak drogi i popularny? Jest po prostu wygodny. Nie posiada centralnej instytucji emisyjnej i jest niezależny od rządów i banków, a transakcje nim omijają wszelkie systemy bankowe. Dzięki uniwersalności waluty operacje dokonywane za jej pomocą są o wiele krótsze, ponieważ w grę nie wchodzi oczekiwanie na przewalutowanie czy zaksięgowanie, dodatkowo zapewniają one pełną anonimowość.
Wygoda doprowadziła do tego, że Niemcy uznali BTC za pełnoprawny środek płatniczy, Dania zwalnia z podatku jego obrotem, a na cypryjskim uniwersytecie można za jego pomocą dokonywać płatności. Nie wszystkie kraje jednak wychodzą z takiego założenia.
Rosja, Chiny i Korea Południowa to pierwsze kraje, które zapowiedziały wprowadzenie zakazów na kryptowaluty. Dla jednych jest to kontrowersyjne rozwiązanie, dla drugich zupełnie słuszne. Rosjanie myślą o wprowadzeniu swojej własnej waluty, która już została ochrzczona przez media „kryptorublem”. Indywidualną kryptowalutę (Estcoiny) chce wprowadzić także Estonia, która od lat przoduje we wdrażaniu cyfryzacji w życie obywatela.
Wiadomo, że żyjemy w czasach, gdzie każdy chciałby żyć w pełnej anonimowości i bezpieczeństwie. Te dwa stwierdzenia często jednak nie idą ze sobą w parze. Szczególnie w sferze finansów anonimowość powinna być trochę mniejsza. Należy bowiem pamiętać, że rejestrowane operacje bankowe często pozwalają wykryć pranie brudnych pieniędzy czy innego rodzaju przestępstwa. Co by się natomiast stało, gdyby nagle wszystkie transakcje stały się anonimowe? Na to pytanie niech każdy odpowie sobie sam.
[źródła: E-kursy walut, Buisness Insider Polska: 1, 2, 3, 4]